LITERATURA SZTUKA FILOZOFIA SPOŁECZEŃSTWO
______________________________________________________________________


KONKURS KRYTYKI LITERACKIEJ


WIELKI KONKURS MIŁOSZNY Z OKAZJI TRZYCZWARTOŚCI ROKU

Czytelnicy!

Trzy czwarte Roku Czesława Miłosza za nami. Z tej okazji postanowiliśmy urządzić konkurs. Aby wziąć w nim udział, należy przeczytać poniższe teksty źródłowe, których autorem jest Nasz Wielki Noblista, i napisać kilka zdań do rzeczy, bez błędów ortograficznych.

1.
Czesław Miłosz do Władysława Sebyły, red. nacz. dwutygodnika „Zet”; ze zbiorów Muzeum Literatury w Warszawie.

Suwałki, 30 marca 1932

„wyjeżdżając z Warszawy kupiłem »Z« - bardzo mi się podobał i nabrałem zupełnie poważnej ochoty, żeby się do tego pisma dostać. Jest to trochę po chamsku bić w oczy ze swojemi wierszami i Pana zanudzać. Ale mat' jego, dużo chyba trudu panu nie zabiorę, a mimo przyrodzonej skromności uważam swoje rzeczy za lepsze od całego szeregu utworów różnych zresztą sympatycznych chujów, którzy na pewno będą do »Z« szturmować”.

KL: Wyobraża sobie Czytelnik taki lub podobny w językowej swobodzie list napisany przez dzisiejszego lizusa-poetę do dzisiejszego nadętego redaktora pisemka? Nie? A dlaczego? Odpowiedzi na to pytanie, w formie krótkiego eseju, rozprawki, felietonu a nawet poematu, prosimy kierować na adres redakcji KL.

Dla wiadomości: „Zet” wydrukował wtedy wiersz Miłosza „Teatr pcheł”.

2.
Czesław Miłosz, Poufne i samolubne; Kurier Wileński z 21 lipca 1935 roku.

„Dla kogo mam pisać? Dla tej bandy jołopów w moim kraju, dla których jedynym kryterium sztuki jest moda? Oni nawet nie rozumieją, jak są pokraczni. Gdybym chciał powiedzieć, co o tym wszystkim myślę, nikt by mi tego nie wydrukował”.


KL: A jednak wydrukował. Dzisiaj byłoby to trudniejsze, bo piszących i drukujących obowiązuje polityczna poprawność, maminsynkowata grzeczność i brak jaj (nie zapomijajmy też o rzeczy podstawowej - braku solidnego wykształcenia). Oczywiście są wyjątki, do których należy redakcja KL, i dlatego jesteśmy tacy popularni wśród inteligencji ze starą maturą i po dziennych studiach na państwowych uczelniach. Gówniarstwo (niezależnie od metryki) nas nie lubi. Trudno. Będziemy z tym żyć, ale nie zamykamy drzwi przed mądrą młodzieżą, która dostrzega tępotę masłowszczyzny i bełkot upozowanych na poetów drobnych cwaniaczków. Perełki eseistyki na temat „Pokraczność jołopów, czyli polska poezja dzisiaj” prosimy nadsyłać na nasz adres.

3.
A oto fragment miłoszowego wiersza „Toast”:

Poezja polska dzisiaj bardzo jest słabiutka.
Pachnie - jakby karbidem zaprawiona wódka.
Czytając różne pisma, stale się rumienię,
Bo biedne jest naprawdę młode pokolenie
Wyzwolone z honoru uczciwej roboty.
Takimi poetami lepiej grodzić płoty,
Niż cieszyć się, że rośnie już gromada ciołków*
Politycznie pojętnych i skłonnych do hołdów.

*KL: Poeta zapewne nie miał na myśli pewnego wierszoklety ze Skierniewic i innych upadłych na żyzną polską glebę meteorów z galaktyki Wielkiego Bezsensu - ponieważ ci pojawili się stosunkowo niedawno - ale do końca nie możemy być tego pewni, bowiem znany literaturoznawcom profetyczny dar Czesława Miłosza mógł się również ujawnić w wierszu „Toast”. A właśnie, czy słowa Noblisty:

Ocknąłem się pod brązem skrzydlatych pomników,
Pod gryfami masońskiej świątyni,
Z dogasającym popiołem cygara.

nie są proroctwem zwiasującym powstanie „Krytyki Literackiej”, jedynego w tej chwili bastionu broniącego się jeszcze w literaturze Rozumu? Wszystkie odpowiedzi na TAK wraz z krótkim (bo nie chce nam się tyle czytać) uzasadnieniem, prosimy kierować na nasz adres.



Autorzy najlepszych tekstów zostaną nagrodzeni publikacją w KL, co jest pierwszym stopniem do sławy i pieniędzy. W konkursie, ze zrozumiałych względów, nie mogą brać udziału wrogowie „Krytyki Literackiej”, przedstawiciele lumpenliterariatu oraz Tomasz Cieplak, o, pardą, doktor Tomasz Cieplak, bo on jest grzecznym chłopcem, nosi zawsze wysoko podciągnięte spodenki i takich świństw, jakie wypisywał Miłosz, z pewnością nie czyta.


KL