LITERATURA SZTUKA FILOZOFIA SPOŁECZEŃSTWO
______________________________________________________________________


Biblioteka „Krytyki Literackiej”: Tomasz Marek Sobieraj DWOJE NA WZGÓRZU


(…) są to z jednej strony wiersze zmysłowe, gęste, z bujną frazą, w których autor delektuje się krajobrazami, zmiennymi porami roku, zanurza poetycki świat w żywiołach przyrody. Na drugim biegunie pojawiają się zaś wiersze spokrewnione z poezją zen, czyli dążące do syntezy, ascetyczne, celnie trafiające w samo sedno. (…) formę cechuje przejrzystość i jasność, osiągnięte dzięki doskonalej organizacji materii słownej, organizacji charakterystycznej dla autora, który – dodajmy – jest nie tylko poetą, krytykiem i prozaikiem, ale też artystą fotografikiem mającym na swoim koncie międzynarodowe sukcesy. Zmysł kompozycji stanowi dla niego niezwykle ważny walor wykorzystywany również poetycko. Bardzo podoba mi się klimat (…) osiągany dzięki mistrzowskiemu operowaniu obrazem poetyckim. Plastyczność wierszy oraz ich przestrzenność i surowa konkretność nasuwają mi analogie z poezją amerykańską, między innymi z Whitmanem, Sandburgiem, Frostem… (…)

[ze wstępu Józefa Barana]


(…) „Wspomnienia mijają szybko – /z pierwszym promieniem/słońca” –  czytamy w wierszu Park Źródliska; jest on tak bogaty w obrazy, że aż doznaję zawrotu głowy, oszałamia mnie, podnosi ciśnienie i muszę go na moment odkładać. A jednak do niego powracam (…). Dwoje na wzgórzu zapiera dech w piersiach tak, jak Park Źródliska. Ale żeby odpowiednio oddać jego nastrój i język, muszę posłużyć się  prozą poetycką. Jestem analitycznie bezradny wobec takiej gęstości i plastyczności opisu. To żywy organizm, wręcz osoba, która drży, przeżywa, rumieni się, blednie i oddycha, a nie jałowy, lingwistyczny  zlepek słów. Czuję się, jakbym rozgrzany wskoczył do zimnej, źródlanej wody. (…)

[z posłowia Jacka Świerka]

Wersja papierowa książki dostępna w redakcji. PDF tutaj

















Biblioteka „Krytyki Literackiej”: David Day POWRÓT ULISSESA. Wiersze wybrane


Przekład z jęz. angielskiego Tomasz Marek Sobieraj, Jacek Świerk

David Day urodził się w 1939 roku w Chicago. Studiował historię, literaturę i ekonomię na Uniwersytecie Roosevelta, w Instytucie Sił Zbrojnych i na Uniwersytecie Kansas. Służył w armii USA, pracował jako kierowca ciężarówki, doker, łowca aligatorów, wędrował po świecie, prowadził własną firmę. Przyjaźnił się z wieloma pisarzami, m.in. z Allenem Ginsbergiem, Johnem Ashberym, Williamem Burroughsem, Normanem Mailerem; w domu poety w górach Catskill gościł Sławomir Mrożek. (…) Twórczość poetycką Davida Daya charakteryzuje autentyczny, niezależny, męski ton – i pewna związana z nim szorstkość oraz brutalny niekiedy realizm – ale też przejrzystość, empatia, dojrzałość, samoświadomość, dystans do świata i siebie, obecność natury i bycie z naturą; (…) to typowy amerykański rolling stone i poeta z urodzenia. W przeciwieństwie do poetów z nadania i poetów pielęgnujących miłość własną, którzy, jak pisał Horacy, „klecą wiersze, nie wiadomo po co”, Day ma o czym pisać, bo tułał się po świecie niczym Ulisses. Przemierzył też Amerykę: pieszo, w wagonach pociągów towarowych i ciężarówkach, poznał zatem życie nie z gazet, telewizji i okien apartamentowca; żył z pracy, a nie pasożytował na państwowych stypendiach i ciepłych posadach. Jego twórczość do dzisiaj formuje doświadczenie, a nie poza, świat realny, a nie marzenie, historia, a nie wyobraźnia, konsekwentnie więc poeta służy prawdzie – i sztuce, która, jak powiada bliski mu taoizm i chan, jest drogą życia.

[ze wstępu Tomasza Marka Sobieraja]

Wersja papierowa książki dostępna w redakcji. PDF tutaj