LITERATURA SZTUKA FILOZOFIA SPOŁECZEŃSTWO
______________________________________________________________________


Jest Poezja! Roman Kaźmierski CIEŃ W CIEŃ


Ekloga z października

Jezioro, jedyne otwarte oko.
Światło połyka przynętę,
ale nie daje się złapać.
Liśćmi zajmują się specjaliści
od naprawy wspomnień.
Listy udają, że nadchodzą
z przyszłości. Ślina,
którą przełyka wędkarz,
ma smak kolacji. Na tapecie
komar siedzi i nie siedzi.
Opowiada się o sobie,
choć nie umie mówić.
Na drugim brzegu ktoś
w niebieskiej wiatrówce
wspina się ścieżką po zboczu.



Wakacje na okrągło

Długo spali, dom skurczył się w hotelowy pokój.
Odtąd podróżują bezszelestnie jak czas
w zegarku cyfrowym. Nowy kościół podobny
do banku lub supermarketu, wiara siwieje.
Od rana wieczór: odcinek serialu
o życiu, jakim ma być albo nie być.
Ona, on i automatyczne dziecko,
które umie już marzyć. Wrzuca do morza
prawie nienoszone buciki:
niech sobie tańczą, niech tańczą.



Łaźnia w M.

Poniemieckie kafelki holenderskie, kościoły
powielone, pacierze dróg, łąk i zagajników.
Kamieniczki: mężczyźni w oparach, mgłach.
Stać prosto, wciągnąć brzuch, osłonić genitalia.
Stworzeni na podobieństwo, obraz
radzi sobie sam. Z sitek woda, mydliny
do ścieku, gęste jak w czasie uboju.
Szarość tej krwi, biel tła,
niebieskość ruchliwego pędzelka.



Czytając L.G. i G. A.*

Dzień rośnie w trawie.
Życie nie ma końca,
ani początku. W koronie
starej lipy śpiew trzmieli.
Jak wierni w kościele:
bez słów, są zbyt znane.
Lipa stoi samotnie,
za nią ściana zarośli.
Z gąszczu słychać kosi
gwizdek pełen krwi.
Właśnie tu miał być
zbudowany dom.
Zaczyna się i kończy
z trudem jak budowa
na czarno. Bez winy
i kary miłosne przekręty.
Zieleń po horyzont,
trawa zarasta dzień.

*Lars Gustafsson, Genadij Ajgi



Odrostki

Skryta wśród korzeni, nie wiesz nic o drewnie
na opał, o deskach skrzyń i palet, o popiołach.
Niedzielne popołudnie, a grunt pod nogami
wciąż w ruchu, gadatliwe usta, wiatr.
Nie usłyszysz, siostro krzemu i wapnia,
żadnej odpowiedzi od pnia i konarów,
od kruchych gałązek, śmieci u podnóża.



Słowa i muzyka

Johann Sebastian Bach är min vän den bäste. Forr i världen
älskade jag honom för att han aldrig grät...
Eva Ström

(1)
Swoim spojrzeniem bierzesz mnie
w cudzysłów. Cytat. Autor i tytuł
nieznany. Może to było z listu,
ale zabrakło morza i butelki, gołębia,
komputera. Jestem krótką frazą.
Powtarzam się łatwo. Powtórz mnie.

(2)
Prześladuje nas tajna straż, piosenka,
którą nucą wszyscy. Trudno wytrzymać.
Trzymaj mnie mocno między udami
jak wiolonczelę, i graj coś.
Na przykład drugą lub piątą
suitę Bacha, z tych w moll.
Proszę się przesuwać
Władca metrów kwadratowych
umiera truchcikiem.
Wysyła bliskich daleko
i błaga, żeby podeszła bliżej,
jeszcze bliżej, aż jej włosy
zakryją mu twarz.