Przyjaciel
Zaspał! Godzinę temu powinien siedzieć w wygodnym fotelu zastępcy prezesa korporacji. W nerwowym pośpiechu umył się i ubrał . Nie pijąc porannej kawy, zszedł do garażu. Otworzył drzwiczki srebrzystego mercedesa i usiadł za kierownicą. Gdy włączył stacyjkę, nagle rozległ się potężny huk i samochód stanął w płomieniach. W pierwszej chwili chciał krzyczeć, bo przecież płonął, ale nie czuł bólu. Stał przed samochodem i widział płonące fizyczne ciało, które jeszcze przed chwilą należało do niego. Patrzył na ciało w ogniu i nie rozumiał tego, co się z nim stało. Bez wysiłku oddalił się w stronę swojego biura. Szedł a właściwie unosił się wśród przechodniów i znów się dziwił, bo potrącali go a on tego nie czuł. Gdy wszedł do gabinetu, w fotelu ujrzał swojego uśmiechniętego zastępcę. Rzucił się na niego z pięściami, krzycząc: - To ty kazałeś mnie zamordować!
Ale jego zastępca tego nie słyszał. Gorzej, on go nie widział! - Co ja teraz zrobię?! Co ja teraz zrobię! – wykrzykiwał do siebie słowa, których poza nim nikt nie słyszał. I wtedy się obudził na szpitalnym łóżku. Czuł straszliwy ból poparzonego ciała. Stał przy nim jego zastępca, który spytał mężczyznę w białym fartuchu:
- Panie doktorze, co z moim przyjacielem?
- Wyjdzie z tego, ale to długo potrwa.
Chciał krzyczeć, że ten, który mieni się jego przyjacielem jest jego wrogiem. Ale nie był w stanie wydobyć z siebie żadnego słowa.