G - JAK GROTESKA RZECZYWISTOŚCI
Autor: Jan Siwmir
Irak. Polskie władze jak zwykle po ułańsku oferują pomoc w nie swojej wojnie. Po ułańsku, bo z honorem, na ochotnika i z wielkimi hasłami na wysoko zawieszonych werbalnych sztandarach. Nie bardzo wiadomo, o co się biją (jeśli o demokrację taką jak u nas, to niech Allalch ma w swojej opiece wszystkich poniewieranych tubylców), ale się biją.
O, przepraszam, wyjeżdżają na misję stabilizacyjną.
Bez sensu transportowany, bez broni i podstawowego wyposażenia, bez konkretnych rozkazów zjawia się kolejny rzut żołnierzy w kraju, który rzekomo posiada broń masowej zagłady. A z tym transportem, na skutek nieporozumienia znanego nam już z musicalu Hair, pojawia się szeregowiec Piotr Leńczyk, filozof z domulu. I od tego momentu zaczynamy poznawać realia wojskowe przefiltrowane przez zdrowy, chłopski rozum. Widzieliście kiedyś czołowe zderzenie mrówki ze słoniem? Tak, to właśnie rozsądek mrówki rozchlapuje się na twardym czerepie systemowego słonia. I za każdym razem, niczym w kreskówkach, powstaje, aby dalej mierzyć się z gigantem. Zdarzają mu się drobne zwycięstwa, okruchy satysfakcji, lecz z góry wiadomo, że jeśli nawet wygra bitwę, jego klęska jest nieuchronna.
Chciałoby się powiedzieć, że Władysław Zdanowicz nakreślił nam jeszcze jeden groteskowy obraz, który widzieliśmy w Paragrafie 22, czy w M.A.S.H. Jak inaczej bowiem odebrać absurdalne posiedzenie komisji sądzącej Leńczyka, albo poczynania plutonu rotacyjnego? Rajd rowerowy głównego bohatera spokojnie zaś można porównać do niosących popłoch poczynań jednego z kadetów Akademii Policyjnej, nieuchronne są także aluzje do przygód Szwejka, o którym wspomina sam autor.
Mimo tych konotacji, mamy do czynienia z zupełnie inną historią. Yossarian czy Mahoney są bohaterami, z których mogę się śmiać do upojenia. Nie moje kulturowe realia, nie mój czas. Zasady, moralność, działania i brak działań mogę opisywać i wyciągać z nich wnioski. Ale, podkreślam, to nie moje doświadczenie. Więc nawet jeśli boli, to inaczej.
Misjonarze z Dywanowa sprawiają, że owszem śmieję się, jednak po krótkotrwałej radości przychodzi refleksja: skąd ja to wszystko znam? Niefrasobliwość, intryganctwo, ogólne rozmemłanie, tumiwisizm, korupcja, malwersacje, spychologia stosowana, głupota ocierająca się o śmiertelne zbrodnie. I wyjątkowa wredota ludzi teoretycznie mających służyć społeczeństwu. Wystarczy, że przejdę się do byle jakiego urzędu, instytucji, sklepu, czy punktu usługowego, o służbie zdrowia nie wspominając. Tu, w cywilu, gdzie nie ma aż takiego zagrożenia, gdzie odpowiedzialność jest nieporównywalnie mniejsza, życie wygląda niemal dokładnie tak samo, jak w historii opowiedzianej przez Zdanowicza. Zamieńmy chociażby mundur na kitel lekarski, pobranie odpowiedniej ilości amunicji na wyegzekwowanie podstawowych badań, próbę przedstawienia swoich racji przed komisją wojskową na taką samą próbę przed sądem w Polsce.
I ta wszechobecna butelczyna z kopertą.
Dlatego niestety wierzę w każde słowo, sytuację i aluzję.
Nie jest to wiara, z którą chciałbym umierać...
Misjonarze z Dywanowa, czyli Polski Szwejk na misji w Iraku
Tom pierwszy PINKY
Wydawca : Księgarnia Zdanowicz
ISBN 978-83-925232-0-8
kontakt: ksiegarnia.zdanowicz@pro.onet.pl