Autorka: Joanna Turek
Kwiaty dobra. O Wojnie Kwiatów Tomasza Sobieraja
Znam twoje czyny,
że ani zimny, ani gorący nie jesteś.
Obyś był zimny albo gorący!
A tak, skoro jesteś letni
i ani gorący, ani zimny,
chcę cię wyrzucić z mych ust. [1]
Żyjemy w rzeczywistości spowitej przez szarość. Nie ma już bieli i czerni. Nie ma już absolutnego dobra i absolutnego zła. Dobro i zło utożsamiły się ze sobą. Podobnie jest z prawdą i kłamstwem, cnotą i występkiem. Zło okazało się być dobrem, bo komuś lub czemuś służy, bo pomaga w osiągnięciu upragnionego celu. Dobrem jest wszystko, co sprawia nam przyjemność i potęguje ją.
W czasach relatywizmu etycznego oraz mody na permisywizm kwiaty dobra i zła to niezwykle rzadki widok. Na ugorach zaoranych przez utylitaryzm i użyźnionych przez pragmatyzm rośnie bujnie trawa obojętności i plenią się osty sceptycyzmu. Jedynie na uroczyskach niepokornych serc można odnaleźć jeszcze białe kwiaty dobra i czarne kwiaty zła. Charles Baudelaire, wędrując przez dzikie ogrody wyobraźni, zrywał naręcza czarnych kwiatów zła i rzucał je pod stopy oszołomionych czytelników. Tomasz Sobieraj - autor Wojny Kwiatów - wyczarował ogród, w którym unosi się dyskretna woń białych kwiatów dobra.
Pierwszy, trawiony gorączką życia i wewnętrznym niepokojem, zanurzył się w czarną otchłań:
Na dole — w górze — wszędzie — tylko głębie ciemne —
Milcząca czarna otchłań, co mą duszę trwoży!
(...)
Z okien wciąż patrzy na mnie - twarz Nieskończoności.
[ Ch. Baudelaire, Otchłań]
(...) Nadzieja w cmentarną
Noc pada we łzach. Zimnej Rozpaczy duch dziki,
Nad czołem mym zawiesza swą chorągiew czarną.
[Ch. Baudelaire, Spleen]
Drugi wdrapał się na szczyt Piramidy Słońca, marząc o zostaniu równym bogom, ale stał się tylko kamieniem, który - odrzuciwszy zaproszenie na bal u Lucyfera - trwa niczym niewzruszona skała na straży dwóch światów:
Zaglądałem do wnętrza
Pochylając się niebezpiecznie
Nad wilgotną czeluścią
Wdychałem
Kuszący zapach piekieł
Zabrakło mi jednak
Odwagi Eneasza. [T.M. Sobieraj, Grota Awernu]
Obojętność nieczułego Boga i wszechobecność zła — „A ja myślałem-/ Że Bóg tak potężny/ Że wystarczy jedna jego myśl/ By woda przestała być czerwona (...)/ Ale On/ Pewnie odwiedzał/ Jakieś bogate sanktuarium (...)/ I był zbyt zajęty” [2] — mogą wywołać rozpacz i skłonić do wyparcia się Boga i odrzucenia dobra ( Ch. Baudelaire ) lub zachęcić do przyjęcia heroicznej postawy, polegającej na cierpliwym pielęgnowaniu dobra w sobie (T. Sobieraj). Obie postawy wymagają odwagi oraz samozaparcia. I obie wydają się wyznawcom amoralizmu anachroniczne. Nawet jeśli nie istnieje uniwersalna miara do odmierzania dobra i zła, to pozostaje wciąż tęsknota za przyjaznym ludziom światem, w którym człowiek człowiekowi jest bratem, a nie wilkiem, w którym człowiek dla człowieka jest podmiotem, a nie przedmiotem, celem, a nie środkiem do celu. I nawet jeśli świat jest przerażającym i nieprzyjaznym miejscem, opuszczonym przez Boga, to w zaczarowanym ogrodzie poety nadal rozkwitają delikatne kwiaty dobra i rozsiewają zniewalający zapach raju.
Poezja Tomasza Sobieraja jest głęboko humanistyczna, pełna ciepła i nadziei. To wszystko sprawia, że chcemy powracać do wypowiedzianych przez niego słów i razem z nim śnić o tym, czego nie ma, a co może się ziścić jeśli tylko odwrócimy się od Rozpaczy, Kłamstwa, Zła i podążymy za głosem serca, wybierając Nadzieję, Prawdę, Dobro. Każdego dnia od nowa stwarzamy świat, w którym żyjemy. Tylko od nas zależy czy będzie on dla nas i innych krainą wiecznego mroku, rajem, czy też jałową ziemią rozwiewaną przez wiatr indyferentyzmu.
Przypisy:
1. Ap 3, 15-16.
2. T. Sobieraj, Wojna Kwiatów, [w:] Tenże, Wojna Kwiatów, Łódź 2009, s.40-41.
Tomasz Sobieraj, Wojna Kwiatów, Editions Sur Ner, Łódź 2009