Jest Poezja! Jan Siwmir, wiersze najnowsze
ptakom podobni
nad cichą wielką wodą przycupnęły ptaki
strojne
w niedostępne ludziom pióra
dwie pary oczu czujnie wpatrywały się w moją twarz
ignorując przestrzeń
przestałem oddychać
wtedy skała obok zbudziła się podniosła
i zjadła mnie i ptaki
życie ze śmiercią często zamieniają się rolami
szare plamy
powiecie że miałem zwyczajne proste życie odmierzone
od brzegu do brzegu
nic na miarę
nic do zazdrości
żadnych igrzysk
zapomniany przez zegary śpiące
w nogach żeliwnego łóżka
psom podobne
ale szarość czerń i biel
miały tysiące kolorów w moich oczach widocznych
tylko dla mnie
zbieranych garściami z ominiętych pól
przygarniętych z lasów które prześlepiliście
zawłaszczonych
zbyt ułomnych
dla tych co mnie nie zauważyli
miałem zwyczajne szare życie
po waszej stronie rzeczywistości
smutek
kiedy odwracasz się od szarugi przed szybą
wychodzisz w głąb ogrodu
tak wiem trzeba podlać kwiaty przyciąć gałęzie pomalować płot
powietrze gęstnieje jakby pierze było darte w ciasnej izbie
pamięć sięga dalekich krajobrazów
siedzieliśmy na brzegu
szare wino nasze ulubione nie wymagało kieliszków
nie trzeba było rozmów wystarczyło że patrzyliśmy
w tym samym kierunku
na bezmiar wyciętej z krzyku ciszy
dziś został tylko krzyk
i twoje milczenie bardziej twarde niż moje złożone
ze słów
pamięć
pamiętacie te chłodne twarze
wykute z brązu jedną emocją
ponad czasem
zastygłe pośród ludzi w muzeum
gdzie każdy przejaw życia jest profanacją
udaję kamień
w nim światło rozszczepia się na słońce i na deszcz
nie ma mgły a hałas tylko słowem budowany
galeria postaci
ten umarł nim odtrąciło go lustro
inny właśnie dostaje się w szarość dziecięcych wspomnień
a najlepsza w klasie pilnie wyciera gumką kolejne marzenie
i jeszcze Helena
ta ma najgorzej
wszyscy patrzą na nią szukając pocieszenia
niewidzialne słońce
zapowiedź deszczu
kamień
pamiętacie te twarze
ja nie pamiętam