(…) są to z jednej strony wiersze zmysłowe, gęste, z bujną frazą, w których autor delektuje się krajobrazami, zmiennymi porami roku, zanurza poetycki świat w żywiołach przyrody. Na drugim biegunie pojawiają się zaś wiersze spokrewnione z poezją zen, czyli dążące do syntezy, ascetyczne, celnie trafiające w samo sedno. (…) formę cechuje przejrzystość i jasność, osiągnięte dzięki doskonalej organizacji materii słownej, organizacji charakterystycznej dla autora, który – dodajmy – jest nie tylko poetą, krytykiem i prozaikiem, ale też artystą fotografikiem mającym na swoim koncie międzynarodowe sukcesy. Zmysł kompozycji stanowi dla niego niezwykle ważny walor wykorzystywany również poetycko. Bardzo podoba mi się klimat (…) osiągany dzięki mistrzowskiemu operowaniu obrazem poetyckim. Plastyczność wierszy oraz ich przestrzenność i surowa konkretność nasuwają mi analogie z poezją amerykańską, między innymi z Whitmanem, Sandburgiem, Frostem… (…)
[ze wstępu Józefa Barana]
(…) „Wspomnienia mijają
szybko – /z pierwszym promieniem/słońca” –
czytamy w wierszu Park Źródliska; jest on tak bogaty w obrazy,
że aż doznaję zawrotu głowy, oszałamia mnie, podnosi ciśnienie i muszę go na
moment odkładać. A jednak do niego powracam (…). Dwoje na wzgórzu
zapiera dech w piersiach tak, jak Park Źródliska. Ale żeby odpowiednio
oddać jego nastrój i język, muszę posłużyć się
prozą poetycką. Jestem analitycznie bezradny wobec takiej gęstości i
plastyczności opisu. To żywy organizm, wręcz osoba, która drży, przeżywa, rumieni
się, blednie i oddycha, a nie jałowy, lingwistyczny zlepek słów. Czuję się, jakbym rozgrzany
wskoczył do zimnej, źródlanej wody. (…)